Jeśli jakiś gatunek dram wybija się na tle pozostałych, to zdecydowanie jest nim sageuk (korański dramat historyczny), bo nie dość, że może łączyć w sobie elementy pozostałych, to najczęściej również funduje widzom ekstremalną huśtawkę emocjonalną. Jednak żeby nie było zbyt radośnie, sageuki mają to do siebie, że łatwo można się w nich pogubić, jeśli dopiero zaczyna się przygodę z korańskimi serialami.
Sageuki jest trochę jak azjatycka wersja "Gry o tron" na sterydach, (nikt nie wmówi mi, że był w stanie bezproblemu połapać się w postaciach trzecioplanowych i odróżnić od siebie tych wszystkich starych dziadów w zbrojach!). Występuje tam tyle podobnie ubranych i podobnie uczesanych postaci, że trudno je od siebie rozróżnić i połapać się kto jest kim, a sprawa dodatkowo się komplikuje, gdy dodamy do tego zerową wiedzę na temat zwyczajów i historii Korei. Dlatego mimo wszystko lepiej najpierw liznąć temat dram rozgrywających się we współczesności, nim zabierzemy się za historyki, ale jeśli ten etap macie już za sobą, to mam dla Was kilka godnych polecenia tytułów na zaprzyjaźnienie się z tym gatunkiem!
[WAŻNE: Lista stanowi rozszerzenie poradnika Jak zacząć przygodę z koreańskimi dramami, która wyjaśnia różnice pomiędzy zachodnimi i wschodnimi produkcjami oraz przybliża format, żebyście wiedzieli czego się spodziewać, wiec jeśli nie nadrobiliście to myk myk klikamy w link, bo inaczej zażaleń nie przyjmuję]
Queen In-Hyun’s Man
"Queen In-Hyun’s Man" jest chyba najlepszym tytułem na start, bo częściowo rozgrywa się we współczesności, a częściowo w erze Joseon około 1701 roku, gdy życie młodej królowa In-Hyun zbliża się ku końcowi. Historia jej życia i śmierci niejednokrotnie była poruszana w koreańskiej popkulturze i nawet główna bohaterka "Queen In-Hyun’s Man" jest aktorką, która wciela się w tę historyczną postać. Na planie filmowym spotyka Kim Boong Do - uczonego z ery Joseon, który w trakcie prób ratowania rzeczywistej królowej, przeniósł się w czasie. Od tej pory rozpoczyna się lekki i przyjemny romans, który ogląda się z uśmiechem na twarzy, a dzięki dwom liniom czasowym będzie Wam łatwiej przyzwyczaić się do historyków i ruszyć z kolejnymi tytułami.
Pro tip: Jeśli szukacie innych pół-historyków, to powinniście się sprawdzić "Legend of the Blue Sea", "Orange Marmalade", "Hotel del Luna", "Mystic pop-up bar".
Pewnie nie jest to tytuł, którego ktokolwiek by się spodziewał, bo lista obsady z włączeniem statystów zajęłaby kilka stron A4, ale to zombie apokalipsa, więc w zupełności wystarczy, jeśli zapamiętacie cztery główne postacie, bo reszta i tak najpewniej zostanie zjedzona (i wcale nie mówię, że główne postacie ostatecznie nie zmienią się w zombie... po prostu zazwyczaj trwa to dłużej). To naprawdę wiele ułatwia! Dlatego rozsiądźcie się wygodnie, włączcie play i rozkoszujcie się widokiem tabunów zombie, które szaleją po Joseon. Na zachętę powiem, że pacjentem zero był król, a cała epidemia rozpoczęła się przez chciwość głowy potężnego rodu, więc pomiędzy chrupaniem ludziny będziecie mogli przyjrzeć się ciekawym intrygom paskudnych ludzi.
Można obejrzeć na: Netflix.
Zdradzę Wam coś: Koreańskie seriale historyczne niezbyt często są lekkie, zabawne i urocze, ale "Moonlight Drawn by Clouds" zdecydowanie takie właśnie jest (kolejna pozycja na liście zresztą też taka jest).
Ten tytuł opowiada historię dziewczynki, która przez większość życia udawała chłopca, a gdy dorosła została sprzedana jako pałacowy eunuch i skradła serce księcia koronnego. Jednak jak to już w dramach bywa, nic nie jest tak proste, by wystarczyło to rozwiązać jednym odcinkiem, ale jednocześnie nie jest to też na tyle skomplikowane, żeby się pogubić, a jeśli nawet jakim cudem się zgubicie, to samo oglądanie na ekranie Park Bo Guma uśmiechającego się od ucha do ucha, wystarczy, żebyście zakochali się w tej produkcji.
Można obejrzeć na: Viki.
Rookie Historian Goo Hae Ryung
Kolejna lekka i urocza historia, tym razem o zapomnianym księciu zamknięty w najdalszej części królewskich posiadłości, który zabija czas pisaniem tanich i niezwykle popularnych romansów, oraz o dziewczynie, która buntuje się przeciwko roli, jaką dla niej zaplanowano i ucieka sprzed ołtarza, by zdać egzamin na dworską historyczkę.
Dużym plusem jest tu odwrócenie ról, bo tym razem to książę jest uroczym, niedoświadczonym słodziakiem, który traci głowę dla odważnej i ambitnej dziewczyny, która musi przejąć inicjatywę. Dodatkowo drama porusza ciekawe kwestie, jak choćby zderzenie idei wschodniej z zachodnią, czy problem edukacji kobiet i ich roli w erze Joseon.
Można obejrzeć na: Netflix.
The Crowned Clown
"The Crowned Clown" to coś dla wszystkich fanów historii inspirowanych “Księciem i Żebrakiem”, bo Yeo Jin Goo wciela się tu zarówno w rolę okrutnego króla, jak i błazna, którego ów król sadza na tronie, by go udawał i przy odrobinie szczęścia przyjął w jego umieniu wszystkie rany zadane przez skrytobójców. Dość szybko się okazuje, że nawet błazen bardziej nadaje się do rządzenia krajem, niż rozchwiany psychicznie prawowity władca.
Szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy dla wszystkich będzie ułatwieniem fakt, że jeden aktor wciela się w dwie role, ale wolę myślę, że tak będzie, bo gra aktorska Yeo Jin Goo jest na tyle dobra, by z łatwością połapać się, którą postać akurat obserwujemy. Dodatkową zaletą jest to, że drama jak na sageuka nie jest przytłaczająca i nawet ci, którzy zazwyczaj nie uznają się za fanów gatunku, będą zadowoleni.
Można obejrzeć na: Viki.
Moją pierwszą dramą historyczną (i miłością od pierwszego wejrzenia) był "Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo", ale błagam nie oglądajcie tego tytułu na początku Waszej przygody z sageukami, bo zrozumiecie tyle, że za jedną dziewczyną biega sobie stadko książątek, które w pewnym momencie doszło do wniosku, że bycie bratobójcą brzmi całkiem spoko. Wierzcie mi, że fabuła jest nieco bardziej skomplikowana i moim skromnym zdaniem sama produkcja jest jedną z najlepszych ever, więc jeśli przyjdzie Wam do głowy, by od tego zacząć i moje gadanie na nic się nie zda, to przynajmniej po jakimś czasie zróbcie sobie rewatch, by wyłapać to, co Wam umknęło przy pierwszym podejściu.
Można obejrzeć na: Viki.
Cesarzowa Ki
Odnoszę wrażenie, że "Cesarzowa Ki" była pierwszą dramą (nie tylko z sageuków) większości dramaholików, co nie powinno dziwić, skoro niejednokrotnie emitowano ją w polskiej telewizji. Niemniej skoro po jej obejrzeniu, tyle osób przeszło na azjatycką stronę popkultury, to zecydowanie musiała znaleźć się na tej liście. Nawet jeśli 50 odcinków to strasznie dużo jak na dramę, a dodatkowo akcja rozgrywa się na przełomie wielu lat, bo trzeba było sporo czasu, by młoda niewolnica przeistoczyła się w tytułową cesarzową.
Tym miłym akcentem skończę, by pozwolić Wam zakochać się w sageukach!
Powodzenia!
A jeśli macie ochotę przejrzeć wszystkie dotychczas opublikowane teksty o dramach, to kliknijcie poniżej:
i...
...wpadnijcie na Facebooka, gdzie każdy wtorek jest Azjatyckim Wtorkiem!
Ps. A jeśli Wasza przygoda już od dawna trwa, to nakarmcie potwora, podrzucając w komentarzach tytuły swoich ulubionych dram historycznych!
0 Komentarze