Co kraj to własny folklor i jestem pewna, że przez nałogowe oglądanie k-dram, sporo z Was już zauważyło, że aż się w nich roi od dawnych wierzeń, przesądów etc. W końcu jednym z obowiązkowym punktem każdego scenariusza jest wizyta u szamana... Jednak tym razem sięgniemy trochę głębiej i przejrzymy listę tytułów, które na pierwszy plan wysuwają istoty z legend. Gotowi na ponurych żniwiarzy, bogów i gumiho?
Gumiho (lub Kumiho) to koreański odpowiednik japońskiego (i jak zakładam bardziej znanego) Kitsune, chociaż w legendach i wierzeniach koreańskich ten lisi duch jest przedstawiony znacznie bardziej negatywnie, bo albo biega nocą po cmentarzach, by wyjadać ludzkie serca prosto z grobów, albo wyjada żyjącym ich wątroby, a jeśli akurat tego nie robi, to pewnie dlatego, że zmienia się w piękną kobietę, która z nikczemnych powodów próbuje uwieść mężczyzn. Serio, te istoty nie miały zbyt dobrego pijaru, choć w k-dramach zostały już przedstawione korzystniej.
My Girlfriend Is a Gumiho (2010)
Twórcy dramy dość mocno odnieśli się do dawnych wierzeń i wytłumaczyli, że wszystkie plotki o zjadaniu wątroby etc. były rozsiewane przez zazdrosne kobiety. Widzicie nasza Gumiho po przemianie w człowieka była przepiękna i wszyscy mężczyźni tracili dla niej głowę, więc musiały ich bronić wszelkimi sposobami. I tak lisia dziewczyna musiała odejść ze świata ludzi i przez 500 lat była uwięziona. Wszystko zmieniło się, gdy Cha Dae Woong (Lee Seung Gi) przypadkowo ją uwolnił.
Gu Family Secret / Sekret Księgi Gumiho (2013)
Lee Seung Gi jest przykładem, że można zostać uwiedzionym przez Gumiho, bo trzy lata po wystąpieniu w "My Girlfriend Is a Gumiho", postanowił zostać Gumiho w kolejnej dramie na ich temat, czyli "Gu Family Secret". Tym razem grana przez niego postać, Choi Kang Chi, jest sierotą, która po latach dowiaduje się, że jest w połowie człowiekiem i w połowie gumiho. Nadnaturalna część jego dziedzictwa wywołuje w chłopaku agresje, jednak wiążę się również z niezwykłymi zdolnościami. Mimo wszystko wychowany przez ludzi postanawia w pełni się stać jednym z nich. Problem polega na tym, że by ochronić ludzi, których kocha będzie musiał wpierw zapanować nad swoją dziką stroną. Na szczęście nie jest jedynym listem w tej opowieści, a skoro o większej ilości lisów mowa, przejdźmy do:
Tale of the Nine-Tailed (2020)
Jak widać twórcy odeszli od legend, w który to zazwyczaj Gumiho przyjmowały postać kobiecą, a ocieplenie wizerunku pozwoliło porzucić większość negatywnych łatek, bo tym razem nasz główny lis dawno, dawno temu był potężną istotą chroniącą górę, aż zakochał się w dziewczynie, a ta, jak to śmiertelnicy mają w zwyczaju, umarła. Na tym historia mogłaby się zakończyć, ale po upływie sześciuset lat Gumiho odnalazł kolejne wcielenie swojej ukochanej, a przynajmniej wiele na to wskazuje, włącznie z pojawieniem się ich nemezis, który w poprzednim życiu zgotował im tragiczne rozstanie.
Jeśli lubicie koreański folklor to "Tale of the Nine-Tailed" powinno być dla Was pozycją obowiązkową, bo poza Gumiho mamy tu do czynienia również z Imugi (wąż, który w zależności od wersji legendy albo stara się zostać pełnoprawnym smokiem np. przez przeżycie tysiąca lat, albo został przeklęty, by już nigdy nie mógł zostać istotą wyższą od siebie), Snail Bride (z legendy Ureongi gaksi o ślimaku przemieniającym się w kobietę), czy też z rodziną króla Yeomry (najwyższego władcy Podziemi).
Wszystkich, którzy wciąż będą mieli smaka na k-dramy powiązane z Gumiho, podrzucam dodatkowe tytuły: "Forbidden Love" (2004) i "Grudge: The Revolt of Gumiho" (2010).
Dokkaebi, czyli koreańskie gobliny to legendarne stworzenia z koreańskiej mitologii i folkloru, przedstawiane często jako demoniczne istoty z rogami, które są w stanie wchodzić w interakcję z ludźmi - czasami im pomagają, a czasami ich karzą. Dokkaebi są bóstwami natury lub duchami posiadającymi niezwykłe moce i zdolności, a ich istnienie, w przeciwieństwie do duchów, nie jest zapoczątkowane śmiercią człowieka, ale pochodzą z przedmiotów nieożywionych... zakładam, że nie chodzi o coś podobnego do tego, co widzieliśmy w jedynej dramie (na jaką trafiłam), która skupia się na postaci goblina, w której to zaprawiony w boju i umazany krwią wojownik został goblinem, ale na przykład mógłby się zrodzić z jego miecza, choć najczęściej mówi się o przedmiotach gospodarstwa domowego, jak np. miotły... właśnie sobie wyobraziłam, jak potoczyłaby się ta fabuła k-dramy, którą mam na myśli, czyli...
Goblin / Guardian: The Lonely and Great God (2016)
Kim Shin jest goblinem, a także Opiekunem Dusz, który mieszka z Ponurym Żniwiarzem cierpiącym na amnezję. Obaj mężczyźni zmagają się z własnymi problemami, Ponury Żniwiarz musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, a goblin... chce zakończyć swoje nieśmiertelne życie. Niestety, gobliny mogą zakończyć swoje życie wieczne tylko w jeden sposób – odnajdując ludzką pannę młodą. I tak Kim Shin trafia na optymistyczną licealistkę.
JeoSeung Saja jest znany u nas jako Ponury Żniwiarz, czyli jego głównym zadaniem przeprowadzanie zmarłych do zaświatów. W koreańskiej kulturze przedstawiany jest jako człowiek ubrany w czarny tradycyjny strój (hanbok) i z czarnym kapeluszem (gat) na głowie.
Jak już wspominałam jednym z przykładów k-dram, w której pojawia się Ponury Żniwiarz jest "Goblin" i zapewne Wang Yeo jest niekwestionowanym ulubieńcem większość z Was (osobiście zdecydowanie wolę Lee Dong Wooka jako Gumiho), ale przyjrzyjmy się pozostałym.
Black (2017)
Ha Ram przez całe życie jest w stanie dostrzec cienie śmierci, a gdy je dotknie, dowiaduje się, kiedy i jak umrze dany człowiek. Na co dzień stara się nosić okulary przeciwsłoneczne, jednak i tak zdarzają się sytuacje, gdy musi zmierzyć się z cieniami. Cienie w rzeczywistości są Ponurymi Żniwiarzami towarzyszącymi ludziom w ostatnich chwilach ich życia. Jednym z nich jest 444, który wchodzi do świata żywych, by znaleźć swojego partnera.
Jeśli jeszcze Wam mało, to fanom sageuków podrzucam "Arang and The Magistrate", z kolei fanom komedii młodzieżowych polecam "High School: Love On" (niby główna jest aniołem, ale chyba tylko z nazwy), a przy okazji nie zapomnijcie o "49 Days", które jak tytuł podpowiada, porusza temat okresu przejściowego dla duszy.
Habaek
Habaek to bóg Goguryeo rzeki Amnok, który miał trzy córki: Yuhwę, Wuihwę i Hweonhwę, ale o nich za chwilę, bo na razie mamy dramę z Habaekiem na pierwszym planie, czyli:
Bride of the Water God (2017)
W dramie Habaek jest bogiem wody, który niebawem ma zostać królem. Nim to się jednak stanie musi zdobyć magiczne kamienie znajdujące się w świecie ludzi. Dziwnym zbiegiem okoliczności po przybyciu na miejsce traci wszystkie swoje moce, przez co musi znaleźć swoją ludzką służkę. Problem polega na tym, że dziewczyna nie ma pojęcia o swoim dziedzictwie, nie wierzy w bogów i ma Habaeka za wariata, co w sumie chyba jest naturalne dla wszystkich psychiatrów.
Lady Yuhwa
To najstarsza z córek Habaeka, która bez pozwolenia swojego ojca wyszła za Hae Mo Su (syn nieba i założyciel Buyeo), ale ostatecznie od niego uciekła, co jeszcze bardziej rozdrażniło Habaeka, który w efekcie wygnał ją i skazał ją na śmiertelne życie. Po pewnym czasie została znaleziona przez rybaków i zaprowadzona przez oblicze lokalnego króla Geumwy, który wziął ją jako swoją konkubinę. Ostatecznie Yuhwa została matką Jumong - założyciela królestwa Goguryeo.
Tę historię możecie zobaczyć w dramie "Jumong" (2006), a jeśli bardziej ciekawi Was jej syn, to sprawdźcie "The King of Legend" (2010).
Myślę, że nie ulega wątpliwości, że koreańscy twórcy w swoich dramach mocno odchodzą od oryginalnych podań i legend, więc warto mieć to w pamięci i w razie czego poszukać rzetelniejszego źródła informacji na ich temat (wiecie, że nawet u nas wydano "Mitologię Korei", tak tylko mówię...). Ostatecznie możecie poczekać jeszcze chwilę, bo niebawem podrzucę Wam kolejną dawkę dram opartych na koreańskim folklorze - tym razem z duchami!
Kliknijcie poniżej, by przejrzeć wszystkie dotychczas opublikowane teksty o dramach:
i...
...wpadnijcie na Facebooka, gdzie każdy wtorek jest Azjatyckim Wtorkiem!
Ps. Lubicie dramy oparte o legendy i mitologię? Jak macie jakieś tytuły godne polecenia, podzielcie się!
0 Komentarze