Och superbohaterowie! Uwielbiam ich! Potężna moc, niezwykły fart, ciekawa ksywka i oczywiście chęć zwalczania szeroko pojętego zła. X-meni, Batman, Hulk, czy też Iron Men - jak ich nie lubić? Teraz Jakub Ćwiek obdarzył nas Dreszczem! Jakuba Ćwieka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać (a jeśli jednak to szybko to nadróbcie albo won mi stąd!). "Kłamca" odszedł, a jego miejsce zajęli "Chłopcy" i "Dreszcz", choć temu ostatniemu znacznie bliżej do Lokiego.
Rysiek "Zwierzu" Zwierzchowski mieszka na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Jest kwintesencją wyrażenia "sex drugs and rock n’roll". Jest podstarzałym rockmanem lub po prostu starym menelem, jak określa go jego najlepszy przyjaciel Alojzy. Pewnego dnia dostaje piorunem. Jego ukochana gitara staje się ofiarą porażenia, a Rychu wychodzi niemal bez szwanku, a w dodatku z nową elektryzującą mocą. Co ważniejsze nowe zdolności Ryśka są dla nastoletniego Benjamina spełnieniem marzeń. Chłopak porzuca swoje życie by stworzyć ze Zwierza prawdziwego herosa - Dreszcza. W między czasie Polska dorobiła się również trzech super złoczyńców w postaci mimów siejących śmierć na Krakowskim Rynku.
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 20.3.2013
Liczba stron: 285
"Dreszcz! Kojarzy się z elektrycznością, jest jednym polskim słowem, a po angielsku byłoby... Ty naprawdę dobre!"
Rysiek "Zwierzu" Zwierzchowski mieszka na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Jest kwintesencją wyrażenia "sex drugs and rock n’roll". Jest podstarzałym rockmanem lub po prostu starym menelem, jak określa go jego najlepszy przyjaciel Alojzy. Pewnego dnia dostaje piorunem. Jego ukochana gitara staje się ofiarą porażenia, a Rychu wychodzi niemal bez szwanku, a w dodatku z nową elektryzującą mocą. Co ważniejsze nowe zdolności Ryśka są dla nastoletniego Benjamina spełnieniem marzeń. Chłopak porzuca swoje życie by stworzyć ze Zwierza prawdziwego herosa - Dreszcza. W między czasie Polska dorobiła się również trzech super złoczyńców w postaci mimów siejących śmierć na Krakowskim Rynku.
"Zmierzam do tego, panie Zwierzchowski, że nazywam się Benjamin Benford junior i chciałem zaoferować panu, bohaterowi działającemu pod osłoną nocy, swoje usługi."
Przede wszystkim warto podkreślić, że "Dreszcz" jest w miarę spójną powieścią, a nie zbiorem opowiadań, które zazwyczaj wychodzą z pod pióra Ćwieka. Akcja dzieje się równolegle w Katowicach, gdzie mieszka Rysiek, oraz w Krakowie, gdzie mimy wykańczają bogatych studentów. W środku możemy odnaleźć dużo tekstów znanych rockowych piosenek, a tytuły rozdziałów są niczym innym jak tytułami najlepszych kawałków AC/DC. Nie można zaprzeczyć, że "Dreszcz" jest poniekąd hołdem oddanym wielkim twórcom i ich genialnym dziełom. Do tego dochodzi duża dawka humoru, odrobina rasistowskich żartów i sporo kpin z fanatyzmu. Spotkamy się tutaj z nieco przerysowanym obrazem Polski, który może oburzać lub śmieszyć, ale idealnie oddaje klimat.
"Wałkoń, który instynktu samozachowawczego miał mniej niż karykaturzysta specjalizujący się w żartach o Mahomecie."
Rychu jest dobrze skonstruowanym bohaterem, choć nie można zaprzeczyć, że jest również niezwykle stereotypowym podstarzałym muzykiem i chyba to jest jego urok. Podoba mi się jego podejście do życia i teksty, które z całą pewnością nie są standardowe. Polubiłam również postać Benjamina, który nie raz zaskoczył mnie swoim zaangażowaniem i dojrzałością. Zresztą co tu ukrywać, bez niego nie było by Dreszcza. Inną ważną postacią jest Alojz i o ile jest sympatyczny, to ciężko mi zrozumieć o czym gada. Gwara, którą śląski górnik się posługuję z pewnością uwiarygodnia postać, jednak irytuje i utrudnia czytanie. Większości musiałam się domyślać... Jednak patrząc na to z innej perspektywy, każda z postaci Ćwieka posiada swój styl bycia i wypowiedzi. Za to duży plus!
"Dreszcz" jest dobrą, niestandardową książką obfitującą w wulgaryzmy i pokazującą w tle naszą rodzimą szarą, spaczoną rzeczywistość, a przy tym daje nam herosa z blantem w ręce. Czyta się dobrze, bawi, wciąga i pozwala spojrzeć na świat z dystansem, a to najważniejsze. Jest dobra i dlatego polecam ją wam, a ja grzecznie czekam na kolejny tom.
"Dreszcz" jest dobrą, niestandardową książką obfitującą w wulgaryzmy i pokazującą w tle naszą rodzimą szarą, spaczoną rzeczywistość, a przy tym daje nam herosa z blantem w ręce. Czyta się dobrze, bawi, wciąga i pozwala spojrzeć na świat z dystansem, a to najważniejsze. Jest dobra i dlatego polecam ją wam, a ja grzecznie czekam na kolejny tom.
Ocena: 4+/6